Po prostu rewelacyjna rola! Oscar należał jej się bez dwóch zdań! Nikt chyba nie zagrałby lepiej tej zidiociałej Liny. :)
Rewelacja! Jako Lina była świetna. Wielka szkoda, że jakoś przebrzmiała bez echa. (mimo Oscara - słusznego - za Linę) Wielki talent. Bardzo jestem ciekawa jaki ma głos w rzeczywistości.
W ciekawostkach na temat filmu można przeczytać coś bardzo zaskakującego. Jedną z piosenek śpiewała sama Jean, która miała w rzeczywistości piękny głos. Tak więc podkładająca Jean głos Debbie Reynolds podkładała głos... Jean. :)
Zaraz, zaraz... chcesz powiedzieć, że Jean podkładała głos pod Reynolds?
A ten skrzypiący głos był czyj?
A czy nie przyszło Ci do głowy, że zdolny i wykształcony aktor, pokroju Jean Hagen, może taki głos po prostu stworzyć na potrzeby roli? Obejrzyj ją w innych filmach, niebawem na TCM będzie "Carabine Williams"-gra tam żonę Jamesa Stewarta. Na tym polegał geniusz Jean.
Ależ oczywiście, że mi przyszło! Ale napisałaś o podkładaniu, więc się wolałam upewnić. Miałam nadzieję, ze głos Liny Lamont to jej własny głos stworzony na potrzeby roli.
Tym większy mój podziw. Ciekawa jestem czy odbierajac Oskara wygłosiła podziekowanie przynajmniej w części głosem Liny ;) Ja bym tak zrobiła.
Ale dalej nie jest dla mnie jasne kto pod kogo podkładał, bo trochę ta poprzednia Twoja wypowiedż była zaplątana. Zakładam, ze głos Reynolds jest głosem Reynolds i piosenki też śpiewa ona z wyjątkiem jednej, tak?
A której?
TCM niestety nie mam, ale 'Deszczową Piosenkę' właśnie nabyłam i sobie w zachwycie oglądam po raz n-ty.
Pierwszy raz widziałam ją jako mała dziewczynka i potem przez wiele lat nie miałam okazji a jednak film był tak dobry, ze pamiętałam go przez wiele, wiele lat niemal w całości.Umknęły mi z pamięci tylko te kawałki broadwayowskie, zresztą niewielka strata, bo trochę przynudzali :)
Niestety, Jean Hagen co prawda za swoją genialną rolę była nominowana do Oscara, ale go nie zdobyła. Więc mowy dziękczynnej nie było. :(
Wiem, wiem, trochę nagmatwałam z tym podkładaniem głosu. :) Więc było tak: niektóre piosenki śpiewała sama Debbie Reynolds (moim zdaniem zresztą przepięknie), niektóre jakaś nieznana mi osoba (jej naziwsko znajdziesz na imdb w ciekawostkach o filmie), a przynajmniej jedną śpiewała właśnie Jean Hagen. Z tego, co wiem, to np. Debbie nie śpiewała piosenki "Would you, would you?", ale za to śpiewała "Good morning" z Gene'em Kelly'm i Donaldem O'Connorem.
Wiem, te niektóre sceny broadwayowkie były trochę przydługie, ja nie przepadam za musicalami kręconymi w tamtych latach, ale za to choreografia i taniec, np. wykonany wspólnie przez Gene'a Kelly'ego i Cyd Charisse-to było mistrzostwo świata.
Moim zdaniem skandal i granda. Zdecydowanie jej się należał. A ktoś dostał Oscara za Deszczową piosenkę?
Czy Cyd Charisse to ten wamp?
Swoją drogą pogrzebałam wczoraj w biografiach aktorów i wyszło mi, ze Gene Kelly miał już czterdziechę kiedy gral Dona Lockwooda. No, jak na 40-latka to rzeczywiście był swietny, ale teraz już mnie nie dziwi, że Don O'Connor go jednak w tym filmie przyćmił. Do niektórych numerów naprawdę trzeba mieć krzepę. Ale ten ich taniec (Don, Gene i Debbie) na tych kanapach i stołkach i schodach (wiesz, ten, który zaczyna się "Good Morning") ech... czy jeszcze ktoś tak potrafi z obecnych aktorów? Czy ktokolwiek pokusi sie o zrobienie filmu w którym mogliby się w taki sposób wykazać.
Widziałam kiedyś Stalińską w "Na szkle malowane" w teatrze Nowym, jesli nie pomyliłam nazwy teatru, miała wtedy chyba już po 40-tce, ale to co ona tam wyczyniała z ciałem, to szczęka opada. Była prawie tak dobra jak Don O'Connor w Make`em laugh. (nie zapominając, że "prawie" robi różnicę)
Więc na upartego dałoby się taką ekipę wyszkolić. Szkoda, ze nie ma już popytu na takie filmy... ech...
Zgadzam się z Tobą. Mało kto zasłużył na Oscara tak jak Jean Hagen za rolę Liny Lamont w "Deszczowej piosence". Ale to nie jedyna tak wielka wpadka Akademii, niestety. :
W "Singin' in the rain" Debbie Reynolds nie zaśpiewała swoim głosem żadnej
piosenki,co może dziwić gdyż w póżniejszych filmach robiła to często i to
z niezłym skutkiem.W roku 1952 miała zaledwie lat 20 i producenci woleli
nie ryzykować powierzając dubbing jej partii wokalnych Betty Royce.Tagże
w dialogach że względu na to że jeszcze nie zgubiła swojego akcentu teksańskiego była dubbingowana paradoksalnie właśnie przez Jean Hagen.