tylko poszedł w złym kierunku.
Przed chwilą obejrzałam wiek niewinności, gdzie Fraser zagrał epizodyczną rólkę. Nie było w niej tych jego min, czy żartobliwych uśmieszków. Bardzo dobrze zagrana postać żołnierza.
Potem "Mumia". Również dobrze, ale po co te kontynuacje? Mógł już sobie odpuścić kino familijne i skoncentrować się na ambitniejszych projektach. Być może nikt go do takich nie chciał angażować, być może grał tylko to za co mu płacono.
Obejrzałam sporo filmów z nim i chociaż nie każdy jest dla mnie arcydziełem, to jednak bardzo lubię jego postacie. Są takie ciepłe i miło się go ogląda.