Film dla mnie jest tylko dobry... A dlaczego dobry? Dlatego, że reżyser nie był wierny książce... W dobie lat międzywojennych i powojennych myślałem, że stara szkoła kręcenia filmów będzie kładła nacisk na dokładność z faktami, a tutaj się bardzo rozczarowałem...
Przede wszystkim:
1. Profesor Wilczur nie został...
z cyklu ciekawe dialogi w melodramatach "operacja była doskonała! nie wiadomo tylko czy pacjent
przeżyje".
Do najbardziej znanych osiągnięć Tadeusza Dołęgi-Mostowicza należy bez wątpienia (obok omawianego niegdyś na tym blogu „charyzmatycznego geniusza”) wprowadzenie do polskiej kultury postaci Rafała Wilczura, który pojawił się w literackiej dylogii oraz filmowej trylogii, którą częściowo (bo tylko pierwszą część tej...
Obie wersje dobre. Ta starsza na tamte czasy, a ta późniejsza na późniejsze. Oczywiście, nie każdej osobie się spodoba ta starsza wersja i to normalne, bo jest tam trochę amatorszczyzny. Ja obejrzałem starą wersję z ciekawości, albo z sentymentu do tej nowszej wersji i nie żałuję.
Jestem właśnie po obejrzeniu Znachora z 1937. Uważam, że jest o wiele lepszy od późniejszej wersji, która i tak jest jednym z piękniejszych polskich filmów. Film uświadomił mi ogromną przepaść mentalną i kulturową pomiędzy przedwojenną Polską, a Związkiem Radzieckim. Wyraża się ona nawet w sposobie kręcenia filmów....
Zdarzyło mi się obejrzeć obydwie wersje tego filmu: zarówno przedwojenną, jak i tą z 1982. Moim zdaniem ta druga wersja wypada zdecydowanie lepiej, gdyż jest zdecydowanie lepiej dopracowana, wyreżyserowana i bardziej wciągająca. W filmie Waszyńskiego strasznie irytują te dziwaczne przejścia czy naiwność niektórych scen...
więcejwczesniejsze dzieje też w melodramacie zostały ujete wspaniale....warto poswięcić czas i to ogladnąć...
pS w/g mnie wersje z lat trzydziestych są nie do pokonania...chyba rzadna późniejsza ekranizacji im nie dorówna
Wersja Hoffmana lepsza, ale ta przedwojenna też daje radę. U Hoffmana było akurat lepsze
aktorstwo, muzyka, realizacje scen, ale tutaj też nie jest najgorzej. Aktorzy też świetni (z wyjątkiem
odtwórcy roli Wasyla, który moim zdaniem nie pasował do tej roli), a Stępowski nie zagrał tak
wspaniale Wilczura jak...