Toż to 3/4 składu quasi kabaretu Rafała Kmity. Kabaretowa etiuda raczej, niż film ale doskonała zabawa motywami. Kwinto cudowny, Wielki Szu jak wspomnienie. I sam humor - dużo by cytować. Genialne sceny - nauczyciela "wychowania" i jego uczennicy - niemal nawiązanie do "Lata dwudzieste lata trzydzieste" i Wiktora Sadeckiego. Się uśmiałem. Nie żałuję.