Wyhowałałam sie na tym filmie - oglądałam go przynajmniej dwa razy w miesiącu ( na zmianę z Małą Syrenką)! Pojawił się kiedy się urodziłam i przez 8 lat ogladałam go BARDZO czesto. Nie myslcie że jestem nienormalna - ja naprawde uwielbiałam ten film. Mogli by odświerzyć:)
Jestes normalna!!! Ja tez ogladałam go bardzo duzo razy w dziecinstwie mialam go na kasiecie whs i od kad tylko nauczyłam sie video osługiwac to go soebie wlanczalam ;))) mnie sie podoba, jest super ;)
Drogie koleżanki, nie jesteście jedyne ;). Masa ludzi się na nim wychowała i bardzo wielu ludziom zapadł w pamięć. Również mnie. Również bardzo mi się podoba muzyka z tego filmu - kawałek "I need a hero" jest kapitalny :).
tak samo to film mojego dziecinstwa, pamietam jak bylem maly i obejrzalem go pierwszy raz, naprawde mnie poruszyl :)
Film mojego dzieciństwa również, ma się ten sentyment, ze 150 razy go oglądałem trudno powiedzieć, niestety już kasety z nim nie posiadam :) ani sprzętu. 8/10 - Johny pięć (elektroniczny Pinokio :D) rządzi!
Ja również uwielbiałam ten film, gdy byłam mała - zarówno pierwszą, jak i drugą częśc ;) potrafił rozśmieszyc i wzruszyc... sentyment pozostał do dziś ;)
Jak byłem jeszcze mały..... to w gardle ze smutku mnie ściskało jak "rąbali" Johnego :( Potrafiłem przed szkołą wstać 2h wcześniej aby sobie obejrzeć na nieśmiertelnej kasecie VHS :)
Oj ja też to strasznie przeżywałam. Zawsze sobie myślałam, że tam jestem i wyobrażałam sobie, że jestem przyjaciółką Johnnego Five i mu pomagam. No nie mogę, ale się miało pomysły w dzieciństwie ;) ale tak, przyznaję. Ta scena jest straszna. I tak mi go zawsze było żal, jak był już taki pobity, zniszczony ;(
mój ulubiony film :) za każdym razem gdy oglądalam scenę w której Johnny Five zostaje zniszczony po prostu ryczałam. Jak byłam mała to nie nawidziałam tych bandytów i zawsze miałam ochotę im dokopać :P
kocham ten film, muzykę, humor....całe dzieciństwo marzyłam żeby ktoś mi przysłał takiego Johnnego 5 :*
A myślałam, że tylko ja miałam na jego punkcie totalnego bzika. Dobrze wiedzieć, że Nas (nie)normalnych jest więcej :) A co do płakania - mnie bardziej do łez doprowadzała scena "na mieście", kiedy robocik próbował "być człowiekiem", a wszyscy go przepędzali i w końcu zaczął czytać tego Frankensteina i Pinokia. Pamiętam nawet, że taka smutna melodia leciała i wtedy to już był ryk na całego :P
Najsmutniejszy według mnie był moment, w którym Mike i Jones próbowali rozwalić Johnny'ego Piątkę. Do ryczenia u mnie nie dochodziło, mimo że uwielbiam film i przygody sympatycznego robota pewnie nigdy mi się nie znudzą. Na koniec zapytam, jeśli można, która część bardziej Wam się podobała?
ja kocham i jedną i drugą i nie ma wśród nich faworyta :P muszę się jednak przyznać że drugą część oglądałam "pierwszą", a pierwszą część Johnnego oglądałam jakieś 2 lata później...dwójke wtedy znałam już na pamięć...ale to były inne czasy epoka vhs i wypożyczalni, w których w moim akurat mieście pierwszej części nie mieli....teraz wszystko jest o wiele prostsze, odpalasz kompa...wyszukujesz...i oglądasz....kiedyś trzeba było sie nabiegać żeby znaleźć, a jak wchodziły nowości to czekać w kolejce czasami i 2 tyg...ale później jak już się miało tą "kasetę" upragnioną w ręku i biegło się z nią z wypożyczalni do domu to taki domowy seans był niczym kinowa premiera :d pozdrawiam
Wiem, jak było z kasetami video, rówieśniczko droga :-). Jeśli chodzi o DVD, 1 części "Krótkiego spięcia" w Polsce na pewno nie dostaniesz. Dwa miesiące temu kupiłem angielskie wydanie. Dwójkę na DVD znajdziesz bez większych kłopotów. Są polskie napisy, ale baboli narobili w najprostszych wyrazach, że aż przykro się na to patrzy. Ja też w pierwszej kolejności obejrzałem część 2, ale mimo to 1 bardziej mi się podobała. W kontynuacji bardzo doskwierał mi brak Steve'a Guttenberga i G. W. Baileya w roli narwanego Skroedera. Te utarczki słowne między nim, a Newtonem - nie do zapomnienia. No i Ben grany przez Fishera Stevensa przekręcał mniej powiedzonek i wyrazów niż w części 1.
Wierz mi - nie tylko ty miałaś bzika na jego punkcie. Ja mam go do tej pory. Te sceny, o których piszesz, rzeczywiście u niektórych mogły powodować takie reakcje. Ale ja się uśmiechałem, jak Johnny zdemaskował karcianego oszusta. Bawiła mnie także scena, w której Numer Pięć skarżył się Fredowi, że ludzie go nie lubią i nazywają palantem. A Fred robił go w konia, mówiąc, że palant to komplement. I później w księgarni Johnny nazwał sprzedawczynię palantem :-). Albo jak wrobili go Los Locos, a potem on wrócił cały wysprayowany do magazynu i powtarzał ich hasło rozpoznawcze. A już majstersztykiem było, jak przyszedł do spowiedzi i ksiądz wygonił go z kościoła. Szkoda mi się go zrobiło, kiedy trafił do aresztu.
mój też ulubiony z dzieciństwa, miałem go na vhs i duuużo razy go widziałem. :) Wtedy był bardzo fajny, muszę kiedyś po latach odświeżyć ten film
Zadaję to pytanie niemal każdemu sympatykowi Johnny'ego Piątki, ale co zrobić? Tak już mam. Która część bardziej ci się widzi? 1 czy 2? Ciekawe jak sobie poradzą twórcy remake'u? W tym roku ma zostać ukończony.
wole 2 bo własnie ją miałem nagrana na vhs :D. Remake? Fajnie nie wiedziałęm ;p masz jakiślink?
Proszę bardzo, ale bajzel mają na tych portalach, że szkoda gadać:
http://www.filmweb.pl/film/Short+Circuit-2013-457995
http://www.imdb.com/title/tt0929281/plotsummary
Mam nadzieję, że doczekam się premiery, zanim wejdę w "wiek klęski" ;-) i że po obejrzeniu nie będę tego żałował. Niestety 3 części "Pogromców duchów" nie doczekam się przed 2015 rokiem. Ale jak się dowiedziałem, że ma tam zagrać Anna Faris, to zacząłem się poważnie zastanawiać, czy warto to oglądać.
Obejrzałem ten film dzisiaj, więc nie mogę powiedzieć, że jest to film mojego dzieciństwa ale jestem pod jego olbrzymim urokiem. Powstał w 1988 roku i w doskonałości przetrwał te wszystkie lata. Piękny, uroczy - przednia zabawa - rewelacja - 9/10 !!! Kto jeszcze nie oglądał to niechaj szybko odrabia zaległości - koniecznie !!! Teraz muszę obejrzeć dwójkę.
Widzę tutaj najazd kolesi co chcą wyrwać;] hehe. Ale to w sumie zabawne. Ja ten film uwielbiam tak jak Ty, oglądałem go w sumie nawet nie wiem ile razy, bo straciłem rachubę :) Ale wiem, że na tyle dużo by się w nim "zakochać" ;]