Na plus oczywiście co poniektóre genialne ujęcia (m.in. scena tańca na schodach), klimat, muzyka i przede wszystkim, co zdaje się być głównym atutem i wartością tego obrazu - gra Phoenixa, od którego twarzy nie można oderwać wzroku. Uderzająca kreacja, wytrącająca z równowagi na długo i zapadająca w pamięć. Mimo obecności poszczególnych smaczków, w całości się nijak nie trzymają kupy, brakuje tam harmonii, czy odczucia głębi przekazu. Ma się wrażenie, że film nie niesie ze sobą treści i że w zasadzie nigdzie nie zmierza. Trochę jak jedzenie surowych półproduktów zamiast wypaśnego obiadu. Niby człowiek wie, że mają potencjał na wykwintne danie i wsunie parę witamin, ale jednak spożycie nie daje satysfakcji i pozostawia niesmak. I nie chodzi broń Boże o typowe boczenie się na brak zwrotów akcji, wybuchów i taniego efekciarstwa. Idąc na ten film wiedziałam, że nie będzie to nic w podobnym gatunku. Co nie zmienia faktu, że liczyłam na coś innego i film mocno mnie rozczarował. Był tak naładowany nawiązaniami i usilnie na każdym kroku próbujący wznieść się formą ponad treść, że zgubił po drodze ducha i stał się właściwie parodią samego siebie. Coś jak mydlenie oczu widza wszechobecną powierzchownością, żeby nie zorientował się, że po uniesieniu sreberka zionie pustką. Dokładnie tak czułam się po senasie, zmęczona brakiem autentyczności w tej przekombinowanej artystycznie grze pozorów. Czy ktoś czuł podobnie, jakiś choćby leciutki dysonans poznawczy, czy wszyscy wyłącznie zahipnotyzowani 'arcydziełem'?
https://www.youtube.com/watch?v=sEOyzKD5wqQ Polecam film i kanał, gość zrobił świetna krytyczną analizę Jokera :) i co można było poprawić. :)
Czekałem na takiego filmwebowego pseudo krytyka, który z filmu na poziomie zrobi "aaa takie może być" xD
Pierwszy raz zamiast wdawać się w dyskusję (bo wyżej już ona rozgorzała i filmowi sympatycy bardzo merytorycznie ją poprawadzili) mnie pozostaje skwitować Twoją opinię krótko... Nie znasz się chłopie!
Niesamowicie bronią go znafcy - normalnie prawie jak Stalingradu. Bardzo merytorycznie. Słaniam się od ciosów argumentów.
Filmu nie trzeba bronić :) A jak chcesz poczytać "merytoryczne" opinie, to skroluj stronę od góry do dołu :)
:) Taki właśnie był cel: napisać komentarz, który każdy może sobie zrozumieć na własny sposób. Czy wiesz o co mi chodziło? Może tak, może nie. Nieistotne. Pozdrawiam.
Ja miałem podobną opinie po pierwszym seansie, ale po drugim już totalnie jestem kupiony i zachwycony tym filmem. Może w twoim przypadku będzie tak samo, haha ;)
Nie mam pojęcia. Po prostu był mi potrzebny chyba drugi seans żeby całkowicie zmienić myślenie i spojrzeć na to wszystko jeszcze raz.
Lepiej niż autorka tematu bym tego nie ujął. Film jest poprostu "przehajpowany". Ludzie już przed seansem wiedzieli, że idą na arcydzieło i teraz wstyd im się przyznać, że się wynudzili.
Czuję podobnie, choć nieznacznie różnią nas oceny, co nie zmienia faktu, że świetnie opisałaś wrażenia z seansu. Porównuję to do trzęsienia ziemi, które nie nastąpiło. I owszem, dałam się ponieść klimatowi (jestem fanką serii), wspaniałej niepokojącej muzyce Hildur Guðnadóttir (ścieżka dźwiękowa z "Jokera" jest naprawdę bardzo wnikliwa), efektownym zdjęciom i ujęciom (padały już zarzuty co do ich niepotrzebnej długości). W trailerze ogólnie jest aż nadto o filmie, który wydaje się jednak przereklamowany przez fanów, choć w sumie reklama jest mu zbyteczna. Phoenix pasował do roli pokręconego oraz wyjątkowego Arthura nader idealnie. Nadal tej komiksowej postaci wiarygodności i autentyczności. Jednak scenariusz...lepiej pominę milczeniem, wszystko skupia się tu na kolosalnie długich ujęciach. Całe szczęście, że finał łagodzi lądowanie, bo ocena, pomimo ogromnego sentymentu do Phoenixa, mogłaby ulec zmianie. Nie zmienia to faktu, że jest to dobra geneza, a jednak spodziewałam się chyba jakiegoś mocniejszego tąpnięcia. Rozczarowana to jednak za dużo powiedziane. Na pewno warto obejrzeć.
A Taksówkarza widziałeś ? Nie powiesz mi chyba że jest dynamiczniejszy i o wiele ważniejszy w wymowie niz Joker ? xD
Musisz się przyzwyczaić, że motłoch nienawidzi sprzeciwu. Jeśli kupujesz coś innego niż oni jest to równoznaczne ze staniem w opozycji do modelu jaki przyjęło dane społeczeństwo. Na szczęście nie ma przymusu żyć z ludźmi w zgodzie. Trzeba ich tolerować i po prostu zaciskać zęby, trwając w milczeniu.
Nie udało się zrównoważyć postaci. Jakby nie patrzeć, Wayne został przedstawiony negatywnie, tak jak świat bogatych, a biedny Atrhur, mimo że morderca, to jednak w pokręcony sposób postać pozytywna. Do tego prosty szantaż, że Joker i Batman mogą być braćmi. Trik ciekawy, lecz jego realizacja słaba. Nie rozumiałem dlaczego zabił matkę, naprawdę. Joker to postać tajemnicza i taką powinna zostać, bo kiedy przyjmuje się jakąś interpretację jego genezy, już nie jest taka intrygująca.
Męcząca wydmuszka? Nawet nie wiem kiedy mi minęły te dwie godziny . Główny bohater zagrał genialnie. Za tę rolę powinien dostać Oscara!
Najlepsze są te dzieciaki, które chcą Ci bardzo wytłumaczyć ten film. Oni mnie najbardziej śmieszą... bo wiesz.. oni go rozumieją... wiesz.. nie chwytasz tej głębi.
Nie chwytam tej głębi, może po paru głębszych...? W sali kinowej spostrzegłam się jednak: 'Gdzież moja flaszka?' i teraz mi mówią miast mózgu masz fistaszka :((
I na cóż było mi trwać w tej niemądrej abstynencji, gdy doznałam jedynie głębi odbioru impotencji
Trochę racji masz, dało się delikatnie odczuć ten przerost formy, jak i może czegoś co mogło nas widzów zaskoczyć, natomiast głębi przekazu w tym filmie nie brakuje, chyba że chodzi Ci o jej prostotę, bo naturalnie wiemy gdzie zmierza psychika bohatera, co również mi zabrało delikatnie smaczek w tym filmie, jednak 6 uważam za zbyt niska notę.. Nie jestem fanatykiem DC czy też Marvela, dałem 9 za świetny surowy klimat/muzykę i główną postać, Phoenix zagrał jak z nut. Sama tematyka również świetna, natomiast summa summarum, uważam że danie było bardzo dobre, no tak troszkę przesolone :)
Zaczęłam czytać początek i myślałam że chcesz mi pocisnąć, cóż za miłe zaskoczenie
Spróbuj, drogi Malkontencie, samodzielnie nakręcić taką "wydmuszkę". Z całego serca życzę powodzenia! Moja ocena filmu i głównej roli: 10.
Stety. Nie kochasz kina , a "chodzenie do kina" to zupełnie coś innego niż... miłość.
Jak czytanie książek , gdzie szelest kartki
, pośliniony palec i... niewiadoma , po drugiej stronie .
A ty je czytasz , na ekranie... Apple.
Kocham kino, ale to prawdziwe, autentyczne, nie muszące uciekać się do oszukańczych sztuczek, żeby uwieść widza
Kino polega na uwodzeniu widza i zawsze ubiegało się do "oszukanczych sztuczek". Bo było , od zarania jarmarczną sztuką , dodatkiem do "baloników na druciku" . Zresztą jest tylko , dalekim ,ubogim krewnym literatury...
6 to i tak za wysoka ocena dla tej przereklamowanej padaki. Szkoda, że społeczeństwo jest tak głupie, że jak zapakujesz im g ó w n o w sreberko, to podniecają się tym sreberkiem, a nie zwracają uwagi na to co jest zawinięte w to sreberko.
dzien dobry.
mnie sie w tym filmie podoba to, ze ma niewiele wspolnego z Jokerem, ktorego znam... nie lubie batmanow czy innych x-manow, nie kreci mnie to, do fimu usiadlem, bo wszedzie slysze i czytam ze jest wybitny, wiec chcialem sam sprawdzic. nie jest. jest fajny, mozna chyba nawet powiedziec, ze dobry. jest jedna rzecz, ktora mi sie w tym filmie bardzo podoba - ze nie ma zwiazku z historia o przeciwniku batmana, jesli tylko widz nie chce. dla mnie to historia o chorym psychicznie mlodziencu, ktory ma swoje 5 minut i przez chwile moze czuc sie akceptowany, moze nawet troche bardziej normalny. i jako film tylko o tym oceniam go na 7 za fajny klimat i utalentowanego aktora. troche czuc, ze bedzie kolejna czesc - i ja juz sobie odpuszcze, bo na pewno zaczna sie obaj przebierac :)
Zgadzam sie. Mysle, ze gdyby ten film nie byl powiazany z Batmanem, to przeszedlby bez bez echa i duzych zyskow.