Realia niby nieźle oddane (wnętrza, kostiumy), zdjęcia niby ok, obsada niby całkiem dobra, a historia ciekawa... ale wszystko tu jest zupełnie pozbawione polotu. Obsada wypada blado, miny Slatera mnie bawiły, wątki miłosne były mi obojętne, a samo pięcie się po szczeblach gangsterskiej kariery przedstawiono strasznie ogólnikowo i chaotycznie. Ja tego nie kupuję, ale tragedii nie ma.
No nie no, ja myślę, że film jest mocno niedoceniany! To moja opinia, ale to bardzo dobry i ciekawy film gangsterski, i pokazuje historię autentyczną. Postacie ze Scarface czy Ojca Chrzestnego nigdy nie istniały, a tutaj mamy całą plejadę świata mafijnego, Lucky Luciano, Frank Costello, Meyer Lansky, Bugsy Siegel, Maranzano, Profacci, etc. Ukazuje dobrze początki Cosa Nostra, najpotężniejszej na świecie korporacji kryminalnej, która przetrwała przez prawie 100 lat, zarabiając miliardy dolarów, każdego roku. Oczywiście, reżyseria nie była mistrzowska, ale w sumie też nie była jakąś porażką. Polecam bardzo ten film!