PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35461}
8,1 45 257
ocen
8,1 10 1 45257
8,0 23
oceny krytyków
Gadające głowy
powrót do forum filmu Gadające głowy

Ujęło mnie to z jaką starannością ci wszyscy ludzie się wypowiadają.

beciami

Bo dostali na to czas.

ocenił(a) film na 9
Frix99

To nie budzi wątpliwości, ale warto zastanowić się nad słownictwem, którym operują ankietowani. Jest ono bujne, staranne i jednoznaczne. Bez zbędnych metafor, upiększeń, do tego świetna dykcja. A jak dzisiaj brzmiałyby odpowiedzi? Czy byłyby lepsze, czy gorsze od tych z "Gadających głów"? I jak sami odpowiedzielibyśmy na te pytania? "Kim jesteś?", "Co chcesz robić w życiu"? "Do czego dążysz?"

beciami

Skoro dostali na to czas, może poprosili rodzinę/znajomych o pomoc w ułożeniu wypowiedzi? Nie można tego jakkolwiek sprawdzić.
Dla kontrastu polecam zobaczyć ''Ćwiczenia warsztatowe'' mniej więcej z tego samego okresu, gdzie ludzie byli przepytywani na spontanie i wyszedł dzięki temu prawdziwy ich obraz - narzekają, odmawiają odpowiedzi, mówią 'ja nie wiem, ja się nie orientuję'. Wszystko zupełnie takie, jak dziś.

Frix99

Nie pomyślał*ś, że odpowiadali wymijająco, bo do tego zmusiła ich ówczesna sytuacja polityczna w Polsce? "Ćwiczenia warsztatowe" nie miały na celu ukazać ubogości zawartości głów społeczeństwa polskiego, a jego strwożenie - nawet jeśli ktoś chciał powiedzieć coś szczerze i bez owijania w bawełnę, finalnie gryzł się w język i wracał do swoich spraw, bo każdy doskonale wiedział, że nawet tak pozornie delikatne wychylanie się z szeregu (czyli np. szczere przedstawienie niezadowolenia) mogło przysporzyć multum problemów.

Nijakość większości społeczeństwa jest raczej oczywista, co nie zmienia faktu, że porównywanie sondy do filmu paradokumentalnego, przedstawiającego i obśmiewającego mechanizmy działania komunistycznej propagandy, jest nie na miejscu.

Zuzanna1410

Co Ty wygadujesz? "Ćwiczenia" są według Ciebie paradokumentem? Paradokument to film z aktorami, których omawiane treści nie dotyczyły naprawdę. Tymczasem ludzie zaczepieni w tym filmie to nie aktorzy, a zwykli przechodnie, więc są autentyczni.
Większym paradokumentem są "Głowy", bowiem czas, który dano tym ludziom na zastanowienie się nad odpowiedzią jest niczym innym jak przemyśleniem swojej kwestii, a potem wypowiedzenie jej przed kamerą, co nie czyni tych wypowiedzi autentycznymi ani naturalnymi, tylko odegranymi właśnie. Prawie jak aktorzy.
W tym przypadku spontaniczność, z jaką odpowiadali respondenci "Ćwiczeń" czyni ich bardziej naturalnymi i przybliża całość do sondy.

Respondenci "Ćwiczeń" nie odpowiadali wymijająco! Nie wciskaj tutaj sytuacji politycznej, bo pytano ich "co sądzą o młodzieży". Pytanie nie zawierało żadnej treści politycznej, a zatem nie mogli się na nic narazić. Nie każdy zresztą odpowiadał na pytanie w superlatywach. Niektórzy otwarcie narzekali na młodzież. Czy Ty w ogóle oglądałaś ten film?

Porównywanie tych dwóch filmów jak najbardziej ma sens, jeżeli tylko skupimy się na jakości odpowiedzi respondentów, a nie przesłaniu, wiedząc, że jedni dostali czas, a drudzy nie.

Frix99

Owszem, są paradokumentem, bo nie przedstawiają rzeczywistych refleksji społeczeństwa - przestraszony człek albo będzie milczeć, albo powie to, co wypada powiedzieć by w oczach widza wypaść na przykładnego Obywatela. Oglądałam wieki temu, ale dobrze zapamiętałam młodego mężczyznę, który to nie chciał przedstawić swego zdania odnośnie młodzieży, bo przecież k t o ś mógłby tę opinię odczytać jako pozytyw, czy, broń boże, jako negatyw. Każdy chciał być czysty, a najmniejszy cień grymasu mógł być w oczach partii podówczas rządzącej określony jako zalążek buntu, dlatego małomówność społeczeństwa była powszechna, trudno zwać takowe zachowanie konformizmem, prędzej odważyłabym się nazwać to działaniem na rzecz poczucia bezpieczeństwa. Opinie odnośnie młodzieży zbuntowanej, bo noszącej kolczyki, glany, czy inne wynalazki zepsutego na wskroś (sic!!!) zachodu są neutralne, bo traktują o normalnym przebiegu okresu adolescencji kiedy człek pragnie zamanifestować swą rzekomą wyjątkowość choćby nieszablonowym stylem, ba, może to świadoma krytyka amełykańskich pędraków czyli znowuż fałsz ku uciesze szkarłatnej góry, w tym wypadku jest to fałsz czysto wazeliniarski. Tylko nieliczni odważyli się pokrótce opowiedzieć to, co naprawdę myślą o młodym, więdnącym pokoleniu. Umiejętność czytania między wierszami pomagała nie tylko cenzorom w lepieniu hermetycznej, degradującej umysły kultury, umożliwiała skuteczne działanie również władzy, która skrupulatnie wychwytywała wszystkie oporniki nawet jeśli nie była przekonana czy to zdanie krypto-rewolucjonisty, czy nie mającego nic wspólnego z polityką parobka.

Umówmy się, oba filmy przedstawiły wyselekcjonowaną grupkę osób – „Ćwiczenia warsztatowe” prócz poruszenia problemu PRL-owskiej propagandy, ukazały nam garść ludzi wystraszonych, pasywnych, niekoniecznie bezrefleksyjnych, natomiast „Gadające głowy” miały za zadanie ukazać nam przemyślenia natury egzystencjonalnej ludzi stricte refleksyjnych, bo w dużej mierze były to przemyślenia humanistów. To chyba dostateczny powód by bez wahania uznać te krótkometrażówki za antagonistyczne – Kieślowski próbował wyławiać dusze, Łoziński natomiast próbował delikatnie podważać maski przyspawane do twarzy by poinformować nas o ich istnieniu.

Dlaczego uważasz przygotowane w spokoju przemyślenia za lichy falsyfikat tego, co naprawdę ma do przekazania przeciętny człowiek? Przecież Kieślowski nie wręczał im scenariusza, w jakim celu mieliby kreować się na kogoś kim nie są? Czy mając okazję permanentnego zapisania się w tego typu krótkometrażówce większość z nas przedstawiłaby pokraczną gębę zamiast własnej twarzy?

Zuzanna1410

Ludzie w "Warsztatach" nie byli przestraszeni. Co najważniej byli obojętni na wszystko, przytłoczeni szarą codziennością, ale nie odczuwam żadnych oznak strachu u nich. Przecież znalazły się tam też osoby narzekające na młodzież, swobodnie wypowiadające swoje zdanie.

Młodzież zawsze jest różna (tj. są różne typy i charaktery), a pytanie było uogólnione (młodzież jako całość) więc skąd zakładasz, że w pytaniu domyślnie chodzi o tych buntujących się?

"Dlaczego uważasz przygotowane w spokoju przemyślenia za lichy falsyfikat tego, co naprawdę ma do przekazania przeciętny człowiek? Przecież Kieślowski nie wręczał im scenariusza"

Ponieważ nie można ocenić, w jakim stopniu opinia poszczególnych osób była naprawdę ich. Przecież mając czas na zastosowienie się nad tymi pytaniami, mogli na przykład skonsultować to z bliskimi, poradzić się ich. To tak jak ze sprawdzianem szkolnym. Uczniowie rozwiązują go na lekcji, co odzwierciedla ich autentyczny stan wiedzy. Gdyby nauczyciel dał uczniowi sprawdzian, kazał rozwiązać go w domu i przynieść do oceny następnego dnia, jak myślisz, czym by to skutkowało? Więcej czasu (cała doba zamiast godziny lekcyjnej) + możliwość konsultacji z bliskimi (mama, tata, wujek, ktokolwiek, kto mógłby pomóc) sprawiłaby, że rezultat byłby zdecydowanie lepszy. Analogicznie zrobione są "Głowy". Nie odzwierciedlają myśli prawdziwych, tylko przygotowane. Mimo że scenariusza nie było, respondenci sami pisali swoje kwestie.

Frix99

Argh...Ludzie, w tym młodzież, naturalnie byli przytłoczeni szarą codziennością, a szarością był dla nich system, który ich uwierał, a który trudno było obalić. Przecież oni nie musieli wyglądać na zastraszonych, wystarczyło popatrzeć jak w ostatniej chwili powstrzymują się od wypowiedzi, czy kwitują pytanie uśmiechem i czmychają.

Młodzież jest bijącym sercem państwa, to oni mają bystrość i witalność przeznaczoną do obalania gorzkich systemów choćby, dlatego uważam, że zarówno postawienie akurat tego pytania jak i odpowiedzi na nie nie są przypadkowe, a już na pewno nie jest przypadkowe finalne, nieudolne spreparowanie całości. Społeczeństwo radosne, czy gburowate, to nie było istotne. Ważnymi były ich reakcje, nieśmiałe uśmiechy wskazujące na przypuszczalne zadowolenie. Ta sonda nie była polowaniem na buntowników, miała nam jedynie pokazać jak ludzie boją się takich mogących przecież wystąpić polowań.

Nie sądzę by psorkowie i babuchny pytali się rodzicieli (o ile jeszcze żyli) dla upewnienia czym jest dla człowieka życie i w jakim celu właściwie oddychać. Nawet tych uroczych pauperków nie posądziłabym o konsultacje z osobami trzecimi. Wbrew pozorom, wypowiedzi respondentów nie są przeintelektualizowane, brzmią całkiem naturalnie i rozsądnie. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że w dobie skrajnej ekonomiczności języka, wypowiedzi ówczesnych dzieci czy osób starszych mogą wydawać się zmanierowane.

Ja mogę gdybać, że mówili to, co myślą, ty możesz gdybać, że mówią to, co myślą mądrzejsi od nich. Najwyraźniej mamy pat.

Zuzanna1410

''Przecież oni nie musieli wyglądać na zastraszonych, wystarczyło popatrzeć jak w ostatniej chwili powstrzymują się od wypowiedzi, czy kwitują pytanie uśmiechem i czmychają.''

To samo czynią dzisiaj, gdy nie wiedzą, jak odpowiedzieć, nie mają własnego zdania lub nie chcą się wysilać, by się na coś zdobyć (wystarczy obejrzeć trochę sondowych filmików na YouTube). I to są, no cóż, naturalne reakcje motłochu. Ludzie się nie zmieniają, zmienia się tylko ustrój.

W drugim akapicie nadinterpretujesz ''Ćwiczenia'', ale cóż, nie mój problem.

''Wbrew pozorom, wypowiedzi respondentów nie są przeintelektualizowane, brzmią całkiem naturalnie''
To już chyba kwestia subiektywnej nadziei pokładanej w społeczeństwie. Przeintelektualizowane może nie są, ale naturalnie raczej też nie. Podejrzewam, że nie każdy przeciętny obywatel zdobyłby się samodzielnie na takie myśli, a na filmie pokazano, że jednak. Najwyraźniej jesteś optymistką i ufasz, że tak było.

Frix99

Masz świadomość, że motłoch z reguły jest niemy, dlaczego jednocześnie nie możesz przyjąć do wiadomości, że grupa inteligencka, do której należą humaniści, wrażliwi uczniowie-prymusi czy podstarzałe nauczycielki na emeryturze, ma do powiedzenia wiele, często nawet treściwie? Tak jak w "Ćwiczeniach" uczestnicy sondy byli wybierani najpewniej losowo i są to w większości poczciwi zjadacze chleba, tak w "Głowach" Kieślowski wyselekcjonował jednostki, które nie są banalne, które w pewien sposób go zaintrygowały. To nie są zwykli obywatele, Kieślowski wiedział to doskonale. Dla jasności - poziom wykształcenia nie świadczy o mądrości życiowej, dlatego też prócz moli książkowych, kleru, belfrów, uświadczymy również obecności "zwykłych" robotników. Bez sensu oskarżać reżysera o brak obiektywności, a owy brak tłumaczyć rzekomym brakiem naturalności u "aktorów". Od kiedy względny ład, skład i bogactwo językowe są wyznacznikiem zmanierowania? Motłoch jest niemy, inteligencja mówi wiele, często bełkocząc... może ten niemy, zapracowany, zrezygnowany motłoch jest mniej szkodliwy aniżeli niezdefiniowani, pogubieni intelektualiści, hm?

Nie byłabym taka pewna co do jutubowych nagrań prezentujących różniste reakcje ludzi na różniste, często proste pytania. Dzisiaj też możesz natknąć się na propagandę, może mniej szkodliwą, bo karmiącą pustymi kaloriami jedynie wychudzone ego, jednak nadal działająca prężnie, często w ukryciu. Może warto rownież postawić się na miejscu "przesłuchiwanych", jak wiadomo stres związany z obecnością kamery odebrać może mowę największym erudytom. Odrobinka zrozumienia, więcej pokory i szacunku do motłochu, który, co cię pewno zadziwi, również ten świat buduje i kształtuje. I jak już wspomiałam, często jest mniej szkodliwy od obrzydliwych, zadufanych elit.

Pod wpływem zmiany ustroju zmieniają się ludzie, to chyba oczywiste. Kiedyś w sidłach komunizmu Polactwo było pełne wigoru i wyrazistości, bo przecież trza było walczyć o wolność. Teraz, w sidłach kapitalizmu nadal nie posiadamy pełnej swobody, ale nasze potrzeby fizjologiczne są nieustannie zaspokajane stąd apatia, złudne poczucie zadowolenia. Ludzie ubożeją, jeśli tego nie dostrzegasz musisz być krótkowidzem. Nie radziłabym jednak zaprzątać sobie głowy tego typu błahostkami, bo człowiecze kreatury nigdy nie stworzą utopii, możemy jedynie mnożyć to, co pożyteczne i dopracowywać to, co rokuje na użyteczność.

Interpretacje twórczości różnej maści nigdy nie stanowiły dla mnie problemu nawet jeśli kłóciły się z powszechnie przyjętymi przez certyfikowanych adoratorów sztuki. W każdym razie, doceniam pozbawione argumentów, acz naprawdę efektowne i heroiczne próby wrobienia mnie w upośledzenie intelektualne, czuję się bowiem wyróżniona.

Zuzanna1410

"Kieślowski wyselekcjonował jednostki, które nie są banalne, które w pewien sposób go zaintrygowały."
Jeżeli tak, to nie jest to do końca miarodajna sonda. Wiadomo, że od osób ponadprzeciętnych można spodziewać się ponadprzeciętnych odpowiedzi, tyle że widz ufa głęboko, że są tu przedstawieni przeciętni zjadacze chleba. Stąd też moje zarzuty wobec filmu i cała ta dyskusja.

"Bez sensu oskarżać reżysera o brak obiektywności, a owy brak tłumaczyć rzekomym brakiem naturalności u 'aktorów'
Od kiedy względny ład, skład i bogactwo językowe są wyznacznikiem zmanierowania?"
Nie jest to bezsensowne. Wspomniałem wyżej dlaczego.

Ta dyskusja zaczyna nabierać zbyt wielkich rozmiarów i przechodzić w szersze kwestie światopoglądowe i społeczne. Dodatkowo moja postawa chyba wyraźnie Cię uwiera, skoro tak się produkujesz. Odnoszę wrażenie, że mijamy się myślami. Nie widzę w tym żadnego celu, chciałem wyrazić na forum swoją opinię dotyczącą filmu i nic ponadto. Różni się ona od Twojej, to trudno. Oboje i tak będziemy obstawać przy swoim i donikąd to nas nie doprowadzi.

Frix99

Chciałby uzyskać zdanie ludzi na temat jakości mięsa, szwędałby się gdziekolwiek i pytał kogokolwiek. Chciał jednak świeżych i szczerych przemysleń ludzi poszukujących swego jestestwa toteż wybierał ludzi... inteligentnych, mądrych, nie ponadprzeciętnych jak to ująłeś, a po prostu myślących, wbrew pozorom jednostek myślących nie jest znowuż tak mało. Bo widzisz, w przypadku jakości mięsa mógłby się wypowiedzieć i głupi i mądry, ale metafizyka, filozofia, czy nauka sama w sobie, to atrybuty ludzi których nie satysfakcjonuje wyłącznie smaczny obiad. Tak jak nie wyobrażam sobie odpytywania kołtunów z zakresu nauk ścisłych, tak i nie wyobrażam sobie zadawania pytań egzystencjalnych osobom banalnym, płytkim i niewiele od życia wymagającym. Nie są gorsi, absolutnie nie, tyle że ich odpowiedzi akurat w tej sondzie niczego nie wniosą, bo albo ich nie będzie, albo ambitny kołtun podekscytowany chwilą sławy bedzie próbował ulepić coś z niczego, w konsekwencji sonda będzie albo nijaka i bezwartościowa albo nieprzyzwoicie głupia i bezwartościowa. Po prostu tutaj potrzebna jest odpowiednia grupa testowa, Kieślowski naprawdę spisał się na medal w doborze odpowiednich osób.

Lubię się gryźć nawet jeśli mimo pewności racji jestem przekonana, że oponent pozostanie przy swoim zdaniu. Celem dyskusji nie jest przekonywanie na silę, że ma się rację. Często wystarczy zwyczajne przestawienie przeciwległego stanowiska. Podczas skrobania przemysleń bliżej mi do relaksu aniźeli do frustracji. Pisać krótko i rzeczowo nie potrafiłam nigdy, niespecjalnie mi ta przywara wadzi. I nie mijamy się a biegniemy rownolegle, do satysfakcjonującej dyskusji nie zawsze są potrzebne punkty styczności.

Jedyne co na ten moment mogłabym ci zarzucić to zbyt intensywna generalizacja i gloryfikowanie intelektu, oczywiscie mogłabym ci zarzucić gdybym miała podstawy, bo aktualnie są to tylko przypuszczenia. Dziękuję pięknie za znośną wymianę zdań i niniejszym skracam męki. EOT.

beciami

Wyglądałby mniej więcej tak: https://www.youtube.com/watch?v=UHNNpsbxNrs&t=745s

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones