Amerykanie powinni uczyć się od Francuzów, jak tworzyć niezapomniane komedie. Przecież to oni są twórcami "Artysty", "Plotki" czy serii "Asterix i Obelix". Jednak sztandarową produkcją
Amerykanie powinni uczyć się od Francuzów, jak tworzyć niezapomniane komedie. Przecież to oni są twórcami "Artysty", "Plotki" czy serii "Asterix i Obelix". Jednak sztandarową produkcją francuskiej myśli komediowej zostali "Nietykalni" - największy europejski hit 2011 roku. Choć w obsadzie zabrakło największych gwiazd rodzimej szkoły aktorskiej, to produkcja obroniła się samą historią, zresztą opartą na faktach.
Milioner, wielbiciel sztuki i pisania lirycznych listów - Phillippe - jest sparaliżowany od stóp aż po szyję. Szuka kolejnego już asystenta, który nie zrezygnuje tak szybko jak jego poprzednicy na skutek mnogości wszelakich czynności, w których trzeba pomóc niepełnosprawnemu. O przyjęcie do pracy stara się także Driss, a raczej prosi jedynie o podpis, by móc go zanieść pośredniakowi i dostać zasiłek dla bezrobotnych. Jednak przypadł on do gustu sparaliżowanego staruszka i ten przyjmuje go na okres próbny.
Oczywiście jest to spotkanie dwóch różnych światów, dwóch zupełnie innych sposobów myślenia. Takie schematy już niejednokrotnie można było podziwiać na wielkim ekranie, jednak nie w tym tkwi siła "Nietykalnych" - Francuzi znaleźli receptę, by móc pośmiać się z różnych stereotypów w granicach dobrego smaku. Mamy więc przede wszystkim humor odnoszący się do niepełnosprawnego Philiippe'a, jak i czarnoskórych Francuzów czy nawet luksusowych przyzwyczajeń głównego bohatera. Największe pobudki do śmiechu sprowadzają się jednak do Drissa (świetna, swobodna rola Omara Sy), który próbuje odnaleźć się w nieznanym mu świecie przepychu i bogactwa. Jednak przede wszystkim to historia o przyjaźni, która połączyła dwóch ludzi z dwóch krańców francuskiego społeczeństwa. Oparta na faktach opowieść tylko obrazuje, że są możliwe w prawdziwym świecie. Wystarczy się tylko rozejrzeć.
Komediowy posmak tej produkcji niestety z miejsca eliminuje ją z walki o najważniejsze nagrody w świecie filmowym. W dzisiejszych czasach niezmiernie rzadko docenia się komedie - tę samą historię można było opowiedzieć z nutką dramatyzmu. Jednak dzięki formie, jaką przyjęli twórcy "Nietykalnych", zyskali sobie wielką liczbę fanów i zapełnione do ostatniego miejsca sale kinowe. A to jest największa wartość i najlepsza ocena filmu.