Lemmy był k*rwa wielki. Od śmierci DIO nie było mi tak smutno :/
Motorhead był zawsze jednym z moich ulubionych bandów. Jedyni, na których zawsze można było liczyć, którzy wiadomo było, że nagrają płytę "po swojemu", bez jakichś gównianych udziwnień, orkiestry, rapowania, remixów techno, balladek i innego...
król rockandrollowego życia od 2 lat ma problemy zdrowotne,odwoływane są koncerty jego,jak ten niedawno z 27kwietnia w brazylii,a w lipcu ma być w polsce,nieprzestrzega się do diety,nadal pali,ale juz wypala tylko jedna paczke na tydzień,zamiast jednej dziennie,nie pije juz jacka danielsa,ale za to pali 2 butelki wina...
więcej